Zanurzeni w Bogu i pracy

fot. Amir Kuckovic/ Flickr.com/ CC

fot. Amir Kuckovic/ Flickr.com/ CC

Chrześcijanin przyszłości albo będzie mistykiem, albo go w ogóle nie będzie (Karl Rahner SJ).

W poszukiwaniu Boga

Od samego początku chrześcijanie poszukiwali sposobów prowadzenia duchowego życia w świecie, w którym przyszło im żyć. Dzisiejszy świat próbuje wciągnąć nas w wir pośpiechu i zabiegania. Wielu z nas czuje, że gubi kontakt z Bogiem z powodu coraz liczniejszych obowiązków, prac, ale także przez nadmiar różnych rozrywek takich, jak Internet. Problem świata odrywającego nas od Boga, samych siebie i drugiego człowieka nie jest niczym nowym. Od początku istnienia Kościoła chrześcijanie podejmowali wysiłki zmierzające do zachowania swojej tożsamości, czyli stylu życia zgodnego z prawem Bożym. Mówi o tym jeden z najstarszych i anonimowych tekstów opisujących sposób życia chrześcijan w świecie:

„Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. (…) Mieszkają w miastach helleńskich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosując się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz paradoksalne prawa, jakimi się rządzą. (…) Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, ale własnym życiem zwyciężają prawa” (List do Diogeneta, V, 1-9).

Aby trwać w Bogu chrześcijanie tworzyli systemy duchowości, czyli pewne zestawy praktyk, które miały na celu nawiązywanie i utrzymywanie zażyłej relacji osobowej z Bogiem. Świadectwem nawiązania osobowego związku z Bogiem był właśnie określony styl życia. Jezus opisał go chociażby w Kazaniu na Górze (Mt 5, 1-16), w scenie Sądu Ostatecznego (Mt 25, 31-46) oraz w licznych przypowieściach. Charakteryzuje się on wysokim stopniem świadomości w codziennych relacjach z ludźmi, głębokim poznaniem siebie samego, zarówno swoich grzechów, jak i możliwości, w jakie wyposażył nas Stwórca. Dodatkową cechą tego stylu jest duchowe czy też mistyczne wręcz spojrzenie na rzeczywistość, które potrafi pod przykrywką zwykłych zdarzeń dostrzec wymiar nadprzyrodzony. Tak rozumiany system duchowości pozwala człowiekowi odnaleźć sens życia.

Na przestrzeni wieków z inicjatywy charyzmatycznych przywódców powstawały i nadal powstają, różne szkoły duchowości. Już sam termin „szkoła duchowości” wskazuje, że jest to droga uczenia się relacji do Boga, siebie i drugiego człowieka w sposób usystematyzowany (metoda). Anzelm Grün OSB przypomina: „Kto walczy bez metody, ten walczy daremnie. Niezbędne są jasne metody, by można było rzeczywiście postępować naprzód”.

Drugim elementem szkoły duchowości jest dyscyplina. Według Johna Bradshawa, cenionego amerykańskiego autora poradników psychologiczno-duchowościowych, dyscyplina jest sztuką niwelowania cierpień życia: bez niej człowiek cierpi od swego wewnętrznego i zewnętrznego zamętu. Przy czym przez dyscyplinę należy rozumieć nie tyle dążenie do własnej doskonałości, co raczej wysiłek podejmowany w celu porządkowania swego życia zmierzający do stworzenia przestrzeni na spotkanie z Bogiem. Spróbujmy przyjrzeć się szkole duchowości, którą proponuje nam św. Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów.

Ignacjańska szkoła duchowość

Przed swoim nawróceniem Ignacy Loyola był rycerzem. Wiódł hulaszcze życie. Raniony kulą armatnią w czasie poważnej choroby doświadczył głębokiego nawrócenia. To otarcie się o śmierć pozwoliło mu odkryć na nowo sens istnienia. Odnalazł go w bezgranicznym powierzeniu się Bogu oraz, jak sam się lubił wyrażać, „szukaniu i znajdowaniu Boga we wszystkich rzeczach”. W kolejnych latach przyszły założyciel jezuitów został szczodrze obdarzony wieloma łaskami, także mistycznymi. Owocem tych przeżyć jest niewielka książeczka pt. Ćwiczenia duchowne, która ukazała się drukiem po raz pierwszy w roku 1548. Najogólniej rzecz ujmując, jest ona podręcznikiem ćwiczeń modlitewnych, które należy praktykować w celu odkrywania i wcielania w życie woli Bożej. Osią przewodnią zaproponowanej w książeczce duchowości jest głębokie przekonanie wynikające z osobistego doświadczenia św. Ignacego, że Bóg działa bezpośrednio ze swoim stworzeniem czyli każdym z nas, że przemawia do nas i udziela nam łaski, abyśmy mogli zwrócić się bezpośrednio do swego Stwórcy i Pana, i swoim życiem udzielić własnej odpowiedzi.

No dobrze, brzmi to pięknie i pociągająco, ale w jaki sposób można nawiązać kontakt z Bogiem i podtrzymać go przez całe życie?

Czuwajcie i módlcie się!

Ignacy idzie za swoim Panem i Nauczycielem – Jezusem Chrystusem, który nawoływał: „Czuwajcie i módlcie się” (Mt 26,41). Pośród różnych form modlitwy wskazuje na najważniejszą jego zdaniem metodę szukania i znajdowania Boga, która znana jest pod nazwą ignacjańskiego rachunku sumienia. Na czym to polega? Ignacy wychodzi z założenia, że Bóg nieustannie do nas przemawia. Daje nam doświadczyć siebie jako Miłości. To jednak trudne. Chris Lowney w swojej książce „Heroiczne przywództwo” zauważa, że historia zatoczyła krąg. Pierwsi jezuici, którym przyszło żyć w XVI wieku, doświadczali ówczesnej globalizacji. Za ich życia świat prawdziwie się zmienił. Po raz pierwszy ludzkość zaczęła porozumiewać się za pomocą druku (można to przyrównać do dzisiejszego wynalazku Internetu). W jaki sposób można żyć w świecie, który zmienia się tak szybko, przestając być zrozumiałym, a jednocześnie czuć się w nim jak w swoim domu? Jezuici potrzebowali konkretnego narzędzia, które pozwalałoby im angażować się efektywnie w ewangelizację. Potrzebna była prosta modlitwa, która umożliwiałaby nawiązywanie kontaktu z Bogiem pośród ogromu prac i zaangażowań, które brali na siebie. Tajemnica rachunku sumienia, o którym mowa, nie tkwi bowiem w długości czasu mu poświęcanego, ale w regularności.

Św. Ignacy Loyola pozostawił nam ciekawe świadectwo, jakim było rozstrzygnięcie sporu, który powstał w Portugalii na początku istnienia zakonu, gdy część jezuitów pragnęła formować scholastyków (jezuitów przygotowujących się do przyjęcia święceń i złożenia ostatnich ślubów) poprzez przepisanie im długich modlitw. W odpowiedzi na taką sytuację Ignacy napisał w liście do o. Antoniego Brandao:

„Ze względu na cel studiów scholastycy nie mogą oddawać się długim rozmyślaniom poza ćwiczeniami koniecznymi do podtrzymania życia duchowego jak codzienna Msza św., jedna godzina przeznaczona na modlitwę i rachunek sumienia oraz cotygodniowa spowiedź i Komunia św. Mogą jednak ćwiczyć się w szukaniu obecności naszego Pana we wszystkich rzeczach, jak np. w rozmowie, chodzeniu, patrzeniu, smakowaniu, słuchaniu, myśleniu oraz we wszystkich czynnościach, albowiem prawdą jest, że jego Boski Majestat znajduje się w każdej rzeczy przez swoją wszechobecność, potęgę i istotę.”

List pokazuje, jak bardzo zależało św. Ignacemu, aby jego towarzysze umieli pozostawać zjednoczeni z Bogiem pośród najprzeróżniejszych zajęć. Tajemnica rachunku sumienia, który proponuje, nie kryje się w jego długości, ale w regularności i uważności zgodnie z tym, co powie inny jezuita, św. Jan Berchmans: „Cokolwiek mało, byleby tylko stale”. O sukcesie decyduje stałość w dobrym.

Uważność w odnajdywaniu Boga we wszystkich codziennych czynnościach to w szkole św. Ignacego również medytacja, kontemplacja czy modlitwa niedyskursywna, zwana modlitwą serca. Jednak dla niego samego najważniejszy jest właśnie rachunek sumienia. Dlaczego? Gdyż pozwala kontemplować Boga poprzez odnajdywanie znaków Jego obecności (pierwszy punkt rachunku sumienia), odnawia więź z Bogiem i z samym sobą. To wszystko czyni z rachunku sumienia modlitwę ludzi „kontemplatywnych w działaniu” – modlitwę jezuitów, równocześnie bezgranicznie ufających Bogu i całkowicie zaangażowanych w pracę apostolską.

Chyba warto wyruszyć w tę drogę, na której wielu chrześcijan, dzięki wytrwałości i codziennemu heroizmowi osobistej pracy z Bogiem, odnalazło sens i prawdziwą radość życia!

Więcej o samym ignacjańskim rachunku sumienia znajdziesz [TUTAJ].

JezuiciNaszeWiadomosci_LOGODariusz Michalski SJ – ur. 1970, jezuita, rekolekcjonista. Pracuje w Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej w Gdyni udzielając rekolekcji. Współpracuje z ruchem Spotkań Małżeńskich. Prowadzi blog: www.chwila.jezuici.pl.