Skąd tyle zła?

(fot. Lucky Cavey/ Foter.com/ CC BY-NC-ND 2.0)

(fot. Lucky Cavey/ Foter.com/ CC BY-NC-ND 2.0)

Trzeba rozpocząć od uściślenia pojęć. Bóg wcale nie zgadza się na zło, Bóg je co najwyżej dopuszcza. Ten „dopust Boży” jest po prostu konsekwencją tego, że Bóg stworzył człowieka istotą wolną.

Wolność to najcenniejszy dar, jakim Bóg obdarzył człowieka. Co więcej, raz udzielonego daru wolności nigdy nie cofnie, nawet wtedy, gdy człowiek źle będzie z niego korzystał. Bóg godzi się nawet z tym, że człowiek obdarowany wolnością zwróci się przeciwko jej Dawcy. Aż tak dalece Bóg ufa człowiekowi, wierzy w jego mądrość i liczy się z jego wyborami. Wszystko dlatego, że kocha go miłością bezgraniczną. Wieczny Bóg nie mógłby kochać inaczej. Przypomina o tym św. Paweł: Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Przestrzega jednak: Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! (Ga 5, 13).

Zatem zło na świecie w żaden sposób nie ma swego źródła w Bogu, ale w wolnym człowieku, który nie potrafi należycie korzystać z daru wolności. Wobec tego wolny człowiek to nie taki, który uważa, że może swobodnie wybierać między dobrem a złem. Taka postawa nie ma nic wspólnego z wolnością. Ktoś, kto uważa, że może robić, co mu się podoba, nawet wtedy gdy wybiera zło, daje tym znak, że nie rozumie, czym jest prawdziwa wolność. To, co czyni, jest jedynie swawolą albo samowolą. Dobrze korzysta z wolności jedynie ten, kto dzięki niej potrafi dokonywać nie tylko wyboru prawdziwego dobra, ale większego dobra. Właśnie w imię dobrze rozumianej wolności potrafi sobie narzucić – albo przyjąć – trudne wymagania, nakazy i zakazy, bo wie, że one pozwolą mu wybrać większe dobro i stać się lepszym człowiekiem.

Jeśli to wszystko jest takie logiczne, to skąd jednak na świecie tyle niszczącego człowieka i całe społeczeństwa zła? Ano właśnie stąd, że człowiek jest otwarty nie tylko na Boga, który na różny sposób podpowiada, gdzie szukać, jak wybierać i jak troszczyć się o prawdziwe dobro. Oprócz Bożych natchnień, na człowieka ma wpływ także zły duch, kusząc pozornym dobrem, szybkim, łatwym i przyjemnym. Wpływ na nasze wybory mają nie tylko Boże natchnienia i szatańskie pokusy, lecz także świat z całym jego pięknem, ale i pożądliwościami. W dotarciu do człowieka zarówno Bóg, jak i zły duch posługują się pośrednikami. Wszystko, co istnieje na świecie, może nas przybliżać albo oddalać od prawdziwego dobra. To zależy od tego, jakiemu duchowi damy posłuch, komu zaufamy i pozwolimy się prowadzić. Pośród tych pośredników zarówno dobrego, jak i złego ducha najważniejszy jest człowiek, który może pomóc w dotarciu do większego dobra albo przyczynić się do upadku w szpony zła. Sprawdzianem dojrzałości człowieka jest także umiejętność dobierania sobie przyjaciół.

Nie dziwmy się, że tyle zła wokół nas. Nie Bóg jest jego Panem, ale wolny człowiek, który złym użyciem daru wolności Boga psuje Jego dobre plany, a sam poddaje się zniewalającej i niszczącej mocy zła.

Poslaniec_LOGO/ O. Jerzy Sermak SJ/ (PSJ, maj 2011)