Papież – jezuita

W wywiadzie udzielonym TVP tuż po wyborze nowego Papieża, ks. biskup Tadeusz Pieronek, powiedział, że nie jest to tak ważne, iż to właśnie jezuita został papieżem.

Bergoglio_2

 

Wywiad był oczywiście robiony w tempie ekspresowym, więc ksiądz biskup nie miał wiele czasu na jego przygotowanie i ja zrozumiałem tę wypowiedź,  jako podkreślenie tego, iż Papież będzie niewątpliwie papieżem całego Kościoła, bez specjalnych ukłonów w stronę  Towarzystwa Jezusowego (tak oficjalnie nazywa się zakon jezuitów). Trzeba tu od razu dodać, że kard. Jorge Mario Bergoglio, kiedy zostałem biskupem w 1992, wtedy automatycznie przestał być jezuita. Sam wybór imienia Franciszek, jednoznacznie sugeruje, że nie będzie to papież jezuicki, lecz katolicki.

Z drugiej jednak strony jestem pewien, że jest to niezwykle ważne, iż papieżem został właśnie jezuita. Po pierwsze jest to ze strony kardynałów bardzo odważna decyzja. Dlaczego? Otóż większość z kardynałów, to księża diecezjalni, a nie zakonnicy. Tak czy inaczej nie ma co ukrywać, że zawsze  istniał jakiś dystans między księżmi diecezjalnymi a zakonnikami.  Kardynałowie musieli przełamać te utarte schematy myślenia, by podjąć taką decyzję i  oddać losy Kościoła w ręce człowieka, który formował się w środowisku znacznie różniącym się tego, w którym wyrastała większość  z nich. Wiele się czasami mówi w ostatnich czasach o tym , że życie zakonne przeżywa kryzys, niektórzy wręcz wieszczą jego zmierzch w Kościele. Decyzja kardynałów daje nam zupełnie przeciwny sygnał.

Jeszcze bardziej niezwykłe jest to, że Papież zakonnik jest jezuitą? Dlaczego? Dlaczego do tej pory nigdy nie wybrano jezuity na papieża? Otóż właśnie dlatego ponieważ jezuici mieli od momentu swojego powstania niezwykle silną pozycję w Kościele i była zazwyczaj obawa, żeby ta pozycja nie była zbyt znacząca. Właśnie stąd wzięło się powiedzonko o generale jezuitów jako o „czarnym papieżu”, czyli kimś numer 2 w kościele. Sformułowanie „czarny papież” stało się szczególnie popularne w czasach Piusa XI, kiedy generałem jezuitów był Polak Włodzimierz Ledóchowski (generał  w latach 1915-1942), który był jednym z najbardziej zaufanym współpracowników tego papieża. Jezuici ciągle są największym liczebnie zakonem – 18.000. Franciszkanów jest w sumie więcej, ale są rozdzieleni na kilka gałęzi.

Właśnie ta niezwykle silna pozycja jezuitów nie tylko w Kościele, lecz w ogóle w świecie była przyczyną kasety Towarzystwa Jezusowego w 1773. Jak na ironię dokonał go Klemens XIV: papież Franciszkanin. Gdybyż on wiedział, że 240 papież jezuita weźmie sobie za patrona Franciszka z Asyżu! Jezuici budzili tak w Kościele, jak i po za nim taką ilość kontrowersji i dyskusji (także w ostatnich latach), że na ich temat powstała cała „antyjezuicka literatura” liczące tysiące tomów.  Tym bardziej decyzja kardynałów wydaje się zaskakująca. Z tej niemożliwości, żeby jezuita został papieżem narodziła się także owa „przepowiednia” , iż po wyborze jezuity nastąpi koniec świata. Sam słyszałem ją po raz pierwszy, kiedy zwiedzałem wiele lat temu Bazylikę Świętego Pawła za Murami w Rzymie. Po prostu miała to być na tyle nieprawdopodobna rzecz, żeby jezuita został Papieżem, iż kojarzyło to się z końcem świata. Czyżby więc Majowie mieli trochę racji?

Człowieka tworzy jego historia, zastanówmy się więc pokrótce nad tym jezuickim elementem w życiorysie Franciszka I. W odróżnieniu od księży diecezjalnych bardzo wielu jezuitów wstępuje za zakonu dopiero po jakiś studiach lub po podjęciu pracy zawodowej. Tak też było w wypadku  młodego Jorge Mario Bergoglio, który najpierw uczył się chemii, a potem pracował w tym zawodzie. Potem wstępuje do … seminarium diecezjalnego. A dopiero po jakimś czasie decyduje się zostać jezuita, opuszcza seminarium  i wstępuje do Towarzystwa Jezusowego w wieku 22 lat w roku 1958. Pamiętajmy, że są to czasy gdy ogromna masa chłopaków wstępuje do seminarium nawet nie jako licealiści, lecz jako gimnazjaliści! Z tego wszystkiego wynika, że przyszły Papież decyzje o swoim powołaniu starannie rozważał i przemadlał. Mógł zostać księdzem zakonnym po 6 latach, a zdecydował się być jezuitą i został kapłanem po latach 11. To też wiele mówi o jego rozumieniu kapłaństwa i potrzeby starannego przygotowania się do niego.

Damian Wojciechowski SJ

fot. flickr.com/n i f

fot. banner: flickr.com/ChrisYunker