Stara Wieś, Ignacjańskie Dni Młodzieży, słychać młodzież, która jednym głosem krzyczy sławetne hasło: „Halo! Młodzieży!” Moi studenci z Duszpasterstwa często mówią specyficznym tonem: ciekawe, bardzo ciekawe. Gdzieś ludzie kojarzą te hasła ze mną, ale tak naprawdę – czego nigdy nie ukrywałem – twórcą tych powiedzeń był zmarły wczoraj o. Marek Gawlik SJ.
Miałem przyjemność być z nim dwa lata we Wrocławiu na Stysia, zanim wyjechał do Gliwic. Tam dosyć szybko się zaprzyjaźnialiśmy. Zaczęło się od współpracy przy ołtarzu, kiedy jako diakon asystowałem mu przy Mszach dla studentów.
Od niego nauczyłem się, że warto ludziom powiedzieć na końcu mszy: dobrego dnia. Zagadać, uśmiechnąć się. Tą otwartością zjednywał ludzi. Ujęło mnie również jego poczucie humoru. Lubił zaczepiać. Kto z domowników nie słyszał rozlegający się na korytarzu wcześnie rano Marka głos: „Mnichy, nie spać, do roboty!”
Lubił wygłosić jakaś mądrą myśl o świecie z nutką dystansu i ironii. Śmiał się ze świata i życia. Często mi mówił: „Młody, pamiętaj, młodość szybko przemija.”
Ulubionym miejscem naszych spotkań było okienko na poddaszu obok mojego pokoju. To, co nas również łączyło to muzyka. Marek był przede wszystkim znany z zamiłowania do niej, dlatego mieliśmy dużo wspólnych tematów: Roger Waters, Pink Floyd i inni. Od niego otrzymałem całą dyskografię zespołu Camel. Ja odwdzięczyłem się biografią Kraftwerku.
Bardzo często wieczorami dostawałem SMS: „Młody, musisz tego posłuchać…” W jednej z ostatnich rozmów wspominał o nowej płycie zespołu Camel. Chciał ją mieć. Teraz pewnie spotkasz się z wieloma muzykami po tamtej stronie.
Marek, dziękuję za wszystko. To były naprawdę piękne dwa lata.
Tobie dedykuję The Harbour of Tears:
„….zacząć od nowa
W tej krainie Świętych i Męczenników
Łzy smutku chowają się w deszczu
Szczęśliwej podróży
Nie zapomnij o mnie
Wypłyń z Portu Łez”
O. Paweł Orestes Witon SJ/ RED./kk