Myśl społeczna papieża Franciszka

(fot. Grzegorz Gałązka/ galazka.DEON.pl)

(fot. Grzegorz Gałązka/ galazka.DEON.pl)

Papież Franciszek poddaje dość ostrej krytyce współczesny globalny system ekonomiczny, prowadzący – jak podkreśla – do alienacji całych grup społecznych i narodów. Krytycznie odnosi się do niekontrolowanego neo-liberalizmu gospodarczego. Ostrzega przed demontażem państwa socjalnego i wzywa do przywrócenia priorytetu zasadzie solidarności oraz kryterium dobra wspólnego.

Rola Kościoła w świecie – powołanie społeczne

Papież Franciszek nieustannie zachęca wierzących do wyjścia poza mury Kościoła na spotkanie ze światem i jego potrzebami. Podkreśla, że wiara w Chrystusa nie może ograniczyć się do wymiaru wertykalnego, lecz sprawdzianem jej autentyczności jest zaangażowanie w dzieło „czynienia świata bardziej ludzkim”.

W swej programowej adhortacji „Evangelii Gaudium” stwierdza, że „Bóg w Chrystusie zbawia nie tylko pojedyncze osoby, ale również uzdrawia międzyludzkie stosunki społeczne”. „Tak więc nikt nie może od nas żądać – dodaje – abyśmy spychali religię w tajemniczą przestrzeń wewnętrzną człowieka, bez żadnego jej wpływu na życie społeczne i narodowe, bez troski o kondycję instytucji społeczeństwa obywatelskiego, bez wypowiadania się na temat wydarzeń, które interesują obywateli”. (EG. 183)

Klucz antropologiczny

Kluczem do zrozumienia społecznego nauczania Franciszka jest antropologiczna wizja osoby ludzkiej. Papież przypomina, że obecny kryzys jest nie tylko kryzysem ekonomicznym i finasowym ale że ma on głębsze korzenie w kryzysie etycznym i antropologicznym. Dlatego zwracając się do uczestników Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w styczniu 2014 r. zastrzegał, że „sam rozwój ekonomiczny nie wystarczy by zaprowadzić równość, niezbędna jest transcendentna wizja osoby”.

„Każda istota ludzka – przypomina – jest zawsze święta i nienaruszalna w jakiejkolwiek fazie swego rozwoju. Jest ona celem samym w sobie, a nigdy środkiem do rozwiązania innych trudności. (…) Sam rozum wystarczy, aby uznać nienaruszalną wartość każdego ludzkiego życia, ale jeśli spojrzymy na nie w świetle wiary, wszelki gwałt zadany osobistej godności osoby ludzkiej wzywa o pomstę przed obliczem Bożym i jest obrazą Stwórcy człowieka”. (EG 213)

Analiza sytuacji społecznej

Zdaniem papieża Franciszka obecny światowy system ekonomiczny cechuje poważny błąd. A polega on na „bezgranicznej ufności w ślepe siły i niewidzialną rękę rynku”. „Skutkiem tego – wyjaśnia – jest skupienie bogactw fizycznych, walutowych i informacyjnych w rękach niewielu, co prowadzi do wzrostu nierówności i wykluczenia”. Krytyce poddaje zatem niekontrolowany neo-liberalizm gospodarczy.

W przemówieniu do ambasadorów z 15 maja br. papież wskazuje bez ogródek, że „dzisiaj rządzi często fetyszyzm pieniądza i nieludzka dyktatura ekonomii, a chodzi tu o nowy taniec wokół złotego cielca, podobnie jak opisuje to Biblia”.

Wiele słów krytycznych kieruje pod adresem procesu globalizacji. Wyjaśnia, że obecny jej kształt skutkuje tym, że „różnice międzynarodowe i społeczne pogłębiają się: bogaci są coraz bardziej bogaci, a biedni, coraz biedniejsi. Całe kontynenty wyłączone są z rynku, i duże części społeczeństwa (nawet w krajach rozwiniętych) znajdują się poza obiegiem dóbr materialnych i symbolicznych społeczeństwa”. Kolejnym tego negatywnym skutkiem jest fakt, że „na całym świecie wzrasta bezrobocie, już nie jako problem koniunkturalny, ale strukturalny”.

A szczególną troskę Franciszka budzi fakt, że „kryzys najbardziej dotyka tych, którzy najmniej posiadają: ubogich i pozbawionych opieki, emerytów, drobnych przedsiębiorców, producentów, sprzedawców, a także pracowników o najniższym wynagrodzeniu”. Dlatego apeluje o odrodzenie kryterium solidarności – jako jednego z fundamentów porządku społecznego. Przestrzega też przed demontażem państwa zaangażowanego socjalnie.

Rola polityków i polityki

Franciszek często przypomina, że rola polityków winna być służebna. „Polityk, to po prostu jeden z obywateli, na którym spoczywa odpowiedzialność za to, by polityka nie została wyzuta z wartości” – wyjaśnia. Przekonuje, że „jest to powołanie niemalże uświęcone, ponieważ jego istotą jest dążenie do powiększania wspólnego dobra.

Troska o dzieci i starców

Papierkiem lakmusowym wykazującym na ile społeczeństwo jest zdrowe, dla papieża jest stosunek do dzieci oraz osób starszych. W swej homilii z 28 września ub. r. wygłoszonej podczas spotkania z seniorami stwierdził, że „nie ma przyszłości dla ludu bez spotkania między pokoleniami”. „Młodzi dają bowiem siłę, aby lud mógł iść naprzód, a starsi umacniają tę moc pamięcią i mądrością życiową”.

Dlatego tak wiele i przy różnych okazjach papież mówi o rodzinie wielopokoleniowej, gdyż tylko taka jest w stanie zapewnić stabilność emocjonalną oraz najlepszy przekaż wartości młodemu człowiekowi. W swym przemówieniu do Papieskiej Rady ds. Rodziny 22 października ub. r. wskazał, że dzieci i osoby starsze stanowią dwa bieguny życia, najbardziej bezbronne i zaniedbane. A społeczeństwo, które porzuca dzieci i marginalizuje osoby starsze odcina swe korzenie i zaciemnia swą przyszłość.

Zatem w miejsce „kultury wykluczenia” degradującej współczesną zglobalizowaną cywilizację proponuje „kulturę spotkania”. Przypomina, że „autentyczne prawo do rozwoju dotyczy każdego człowieka i wszystkich ludzi w całościowej perspektywie. A to wymaga zapewnienia na wszystkich szczeblach przynajmniej minimalnego ich udziału we wspólnocie ludzkiej”.

Podczas spotkania z Korpusem Dyplomatycznym w styczniu br. wskazał, że budowanie pokoju rozpoczyna się od rodziny i zaapelował o wprowadzanie w życie działań wspierających, promujących i umacniających rodzinę. Zaapelował również o to, by nie usuwać ludzi starszym na margines, a młodzieży dopomóc w znalezieniu pracy i założeniu domu rodzinnego. Zaznaczył, że potrzebne jest wspólne zaangażowanie wszystkich, aby sprzyjać kulturze spotkania, gdyż tylko ten, kto jest w stanie wyjść ku innym, potrafi przynosić owoce, tworzyć więzi komunii, promieniować radością, budować pokój.

Kościół ubogi i dla ubogich

Już w jednym z pierwszych swoich wystąpień, papież Franciszek powiedział: „pragnę Kościoła ubogiego i dla ubogich”. Kościół ubogi to znaczy Kościół posługujący się ubogimi środkami, a po drugie otwarty na ludzi ubogich oraz dostrzegający ich szczególną wartość. Kościół ubogi wyrzeka się też nieuzasadnionych związków z władzą, które mogłyby mu zagwarantować przywileje.

Centralne miejsce dla ubogich we wspólnocie Kościoła – zdaniem Franciszka – wynika z faktu, jak stwierdza w Evangelii Gaudium, że „w sercu Boga jest szczególne miejsce dla ubogich, on bowiem sam stał się ubogim”. Apeluje więc by w każdej chrześcijańskiej wspólnocie ubodzy czuli się jak w domu.

Przypomina, że dla Kościoła „opcja na rzecz ubogich jest bardziej kategorią teologiczną niż kulturową, socjologiczną, polityczną czy filozoficzną”. Podkreśla, że „ta Boża preferencja musi mieć konsekwencje w życiu wiary każdego chrześcijanina.

Kościół ubogi – zdaniem papieża – jest także Kościołem głęboko zaangażowanym po stronie ludzi ubogich, cierpiących niesprawiedliwość i prześladowania. Wobec tego „każdy chrześcijanin i każda wspólnota są wezwani, by być narzędziami Boga na rzecz wyzwolenia i promocji ubogich, tak aby mogli oni w pełni włączyć się w społeczeństwo” (EG 187). Podkreśla, że wezwanie do wspólnoty i solidarności z ubogimi, nie może dotyczyć tylko tych spośród chrześcijan, którzy tak odczytają swoje powołanie, ale każdego, nasz wszystkich.
Papież Franciszek jest również konsekwentnym realizatorem sformułowanej przez Sobór Watykański II zasady, że „Kościół posługuje się środkami ubogimi”. Oznacza ona, że Kościół wyrzeka się wszelkich związków z władzą, które mogłyby mu zagwarantować zbyteczne przywileje.

DEON_LOGO/ (za KAI)/ RED.