Łk 21,25-36: Trwoga i szczęście

Apokaliptyczna wizja końca czasów przeraża. I jak światło pośród ciemności, tak pojawi się Syn Człowieczy w swej chwale. Nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.

Chrześcijanin, wypatrując Zbawiciela, chodzi z podniesioną głową, przepełniony nadzieją spełnienia się obietnicy, umocniony na duchu w świecie pełnym problemów i konfliktów, w życiu wypełnionym troskami przygniatającymi do ziemi. Czy chodzę z podniesioną głową, przepełniony nadzieją? Czy patrząc na mnie, można zobaczyć ucznia Zbawiciela, kogoś, kto nie szuka okazji do wyjątkowych dowodów wierności, lecz każdego dnia swoją postawą daje dowód wiary?

Nie bądźmy ociężali na skutek trosk doczesnych i przeróżnych form uciekania przed nimi, zagłuszania ich używkami. Współczesne koncepcje psychoterapeutyczne, analizując przyczyny uzależnień, dochodzą do ich wspólnego źródła. Jest nim próba ucieczki przed tym co trudne w choćby chwilową, ale natychmiastową namiastkę poczucia szczęścia. Jezus przestrzega swych uczniów, że przeciwności i zagrożenia są nieuniknione. Poczucie sensu i siłę do wytrwania znajdziemy jednak w ścisłej więzi z Nim. Nazywamy ją modlitwą!

Czuwanie zaś jest przeciwnością odurzenia, zamroczenia czy alienacji umysłu. Szczęścia nie znajdziemy w odmiennych stanach świadomości, lecz w osobie Tego, który powróci. Jak często uciekam się do używek, namiastek przyjemności? Jedzenie, zakupy, alkohol itd. Byle zapomnieć, nie myśleć, poczuć się dobrze. Uciekamy, nie ufając, że trud i cierpienie się skończy. Chcemy sami rozwiązać problemy, a raczej uciec przed nimi.

Poslaniec_LOGOks. Dariusz Wiśniewski SJ

Photo credit: c@rljones / Foter.com / CC BY-NC