Bo nikt sam nie ma tego, co mamy razem!

Artykuł pani Magdaleny Kielnar, nadesłany w ramach akcji Czekamy na Wasze artykuły.

Babcia, córka i jej syn. Mama, tata i ich córki. Trzej bracia, koleżanki z klasy i z przedszkola. To nie pokoleniowa wyliczanka, ale żywy przykład na to, że tam gdzie jest wspólnota, tam jest miejsce dla każdego, a tam „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” /Mt 18,20/ – a w tym przypadku „tam”, oznacza na wycieczce wspólnot dziecięco – młodzieżowych bytomskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa.

W poprzednią sobotę prawie 50 osób wyruszyło na jednodniową wycieczkę w góry, rodzinną wycieczkę. Pierwszym jej punktem było zdobycie szczytu Błatnia w Brennej.

Wspólna droga, odpoczynek, pomoc w pokonaniu kamienistej ścieżki oraz modlitwa przy kapliczce. Samemu, za rękę, na baranach, z własnym plecakiem, niosąc czyiś… każdy pokonywał szlak w inny sposób, jednak cel był ten sam. Po dojściu na szczyt – chwila na odpoczynek, posilenie się, podziwianie widoków i pamiątkowe zdjęcia.

W drodze powrotnej w Ochabach czekało już rozpalone ognisko. Jak ktoś był głodny (a wszyscy byli!) to musiał sam sobie przygotować obiad. Oczywiście, nie bez małego wsparcia dla najmłodszych, ale ważne było by każdy miał własny kij z kiełbaską, nierzadko dłuży od wzrostu małych głodomorów.

Po zaspokojeniu burczenia w brzuchach nadszedł czas na… śpiew, jak to przy tradycyjnych ogniskach bywa, a że zimno zaczęło doskwierać była to dobra okazja na rozgrzanie się. Bo i śpiew i tańce były – w podziękowaniu dla Tego, który wszystkich zjednoczył, a także dla gospodarzy tego miejsca, którzy już po raz drugi tak gościnnie nas przyjęli. No i piosenka „Skacz na chwałę Pana” nabrała bardzo dosłownego znaczenia, gdy kilku chłopaków skało nad ogniskiem.

Droga powrotna początkowo zapowiadała się na cichą i spokojną – po odśpiewaniu koronki, zjedzeniu kolejnej porcji drożdżówek i zmęczeniu wymalowanym na niektórych twarzach wydawało się, że drzemka to nieuniknione zakończenie. Jednak nic z tego, pomimo zmęczenia była ogromna radość ze wspólnie przeżytego dnia – głośny śpiew dobiegał z autobusu parkującego pod kościołem. I nie powinno to dziwić, bo jak mówią słowa jednej z piosenek – „ […] nikt nie ma z nas tego, co mamy razem”. Razem we wspólnocie można więcej, nawet mimo trudności!

Kategorie: Aktualności

Więcej o:

Udostępnij na